J. Cole czeka na szóstą piosenkę na swoim oficjalnym, pełnometrażowym debiucie, by przywołać imię Jay-Z, człowieka, który osobiście wybrał rapera wychowanego w Fayetteville w Północnej Karolinie jako inauguracyjnego kontraktu z przedsięwzięciem Hova RocNation. Wzmianka jest wyzywająca: Czarnuchy pytają mnie, dlaczego Jay nigdy mnie nie krzyczy / Jakby mnie to obchodziło. Ta przysięga niepodległości nie jest tylko ukłuciem w tych, którzy zastanawiali się, czy wiecznie opóźniany debiut Cole'a był choćby momentem w harmonogramie Jaya – pokazuje, że 26-latek jest artystą wystarczająco dojrzałym, by unikać płaszczyków z supergwiazdą. i sam położył podwaliny.
Mike Perry wiek
To uczucie samostanowienia jest… Świat Cole'a motyw. Raper produkuje tutaj wszystkie piosenki oprócz trzech, a gościnnie udziela wokali tylko Drake'owi, Missy Elliott, Treyowi Songzowi i Jayowi; jego najbardziej przekonujące piosenki to osobiste opowieści o wytrwałości, jak wtedy, gdy rozmyśla o zawiłościach decyzji aborcyjnej (Zagubieni).
Ale często to produkcja, która błyszczy, z liberalnymi pokosami toczącego się fortepianu i melancholijnymi pętlami gitary, sugerującymi dźwięk, który można sobie wyobrazić ze złotej ery rapu A Tribe Called Quest ogarniającego powrót. Młodzieńczy podopieczny Kanye Westa, Big Sean, natknął się na fatalny debiut na początku tego roku, ale z Cole'em Jay-Z może patrzeć z dumą – i z pełnym szacunku dystansem.